Podczas ostatnich weekendowych zakupów w mój koszyk wpadł żel micelarny Corine de Farme - Pierwsze co skłoniło mnie do kupienia to skład który w 95 % jest naturalny. Corine de Farme usuwa makijaż, nawilża i odżywia, radzi sobie z najbardziej trwałym makijażem - mogę w stu procentach potwierdzić że tak jest. Poprzedni płyn micelarny jaki miałam nie radził sobie ze zmyciem wodoodpornego tuszu do rzęs a na dodatek podrażniał oczy. Corine de Farme ze zmyciem tuszu radzi sobie doskonale, przy czym ani odrobinę nie podrażnia oczu z czego jestem bardzo zadowolona i za to wielki plus.
Corine de Farme żel micelarny hipoalergiczny, testowany dermatologicznie i opracowany pod kontrolą farmaceutyczną stworzony z wyselekcjonowanych ekstraktów roślinnych i kwiatowych dla zapewnienia naturalnie pięknej i zdrowej skóry. formuła żelu gwarantuje doskonałe oczyszczanie twarzy bez efektu ściągnięcia i natłuszczenia zapewnia natychmiastowe uczucie świeżości skóra jest nawilżona, miękka i odświeżona. Corine de Farme zawiera ekstrakty z bławatka i kwiatu hibiskusa, znanych z właściwości tonizujących i wygładzających w zawartości jest 95 % składników pochodzenia naturalnego, bez parabenów i sztucznych barwników.
Corine de Farme jest wyprodukowany we Francji o pojemności 500 ml, kosztował około 16 zł. Jestem całkowicie z niego zadowolona i na pewno jeśli znajdę go ponownie na półce w drogerii z pewnością kupię.
Plusy
- Wygodny w użyciu
- Wydajny
- Nie podrażnia oczu
- Delikatny, nie drażniący zapach
- Pojemność 500ml
Minusy
Stosuję od około tygodnia codziennie i nie znalazłam żadnych minusów.
6 Comments
Tego żelu nie znam :)
ReplyDeleteNie znam go, ale ostatnio przerzuciłam się tylko na płyny micelarne i to służy mojej cerze. Bo już dostawałam szału na początku jesieni, jakiś kryzys miałam.
ReplyDeletenie używałam, ma fajne bąbelki w środku
ReplyDeleteNie znam go, ale chętnie bym poznała :)
ReplyDeleteMoże uda mi się go upolować jak będę w styczniu w Polsce ^^
Nie znam, ale moze dlatego ze nie mieszkam w pl ;) ja uzywam plynu miceralnego z Garniera i on niestety nie radzi sobie z wodoodpornymi tuszami -_- musze sie wspomagac olejem kokosowym.
ReplyDeletePierwszy raz o nim słyszę, ale chyba się bliżej zapoznam :)
ReplyDeleteDziękuję za poświęcony czas i komentarz :)
Jeżeli blog Ci się spodobał - zaobserwuj!
Komentarze wulgarne i spamowe nie będą akceptowane.